Zajmujący się sprawą w pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Olsztynie przyjął kwalifikację prawną spowodowania poważnego uszczerbku na zdrowiu i - stosując nadzwyczajne złagodzenie kary - nieprawomocnie skazał oskarżonego na rok więzienia w zawieszeniu. Miał on też zapłacić 20 tys. zł grzywny. Sąd odwoławczy cały ten wyrok utrzymał w mocy. Jest on już prawomocny.
Decydując o nadzwyczajnym złagodzeniu kary olsztyński sąd wziął pod uwagę zachowanie pokrzywdzonego. Uwzględnił też fakt, że między sprawcą i ofiarą doszło do pojednania. Strony zawarły po mediacji ugodę. Uwzględnił też to, że oskarżony nie był dotąd karany.
Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ oskarżyła sprawcę o usiłowanie zabójstwa. Uznała, że oskarżony - zrzucając napastnika z mostu do rzeki, w takim miejscu i z takiej wysokości - przewidywał możliwość pozbawienia go życia i godził się na to.
Pokrzywdzony doznał m.in. stłuczeń głowy i drobnych ran na rękach. W ocenie prokuratury nie odniósł obrażeń zagrażających życiu, bo uderzył całą powierzchnią ciała o taflę wody, co zamortyzowało upadek.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku w czwartek rozpoznał te apelacje, ale wyrok utrzymał w mocy. Ocenił, że - biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia - w żaden sposób nie da się przyjąć, że oskarżony miał zamiar spowodowania śmierci.
Uzasadniając wyrok sędzia Janusz Sulima przyznał, że często zdarzają się zabójstwa z błahego powodu, lub wręcz bez powodu, a zamiar sprawcy powstaje pod wpływem chwili. Ale - jak podkreślał - w okolicznościach tej sprawy, biorąc pod uwagę tło całego zajścia, nie sposób jest ustalić, by oskarżony przewidywał taki skutek i "godził się na śmierć".
Sędzia zwracał uwagę, że nawet mieszkańcy Olsztyna (oskarżony nim nie jest) nie wiedzą dokładnie jakie jest dno rzeki, czy Łyna jest w tym miejscu kamienista, czy może podłożem są rośliny.
- Gdyby powstał u oskarżonego zamiar zabójstwa, to przecież mógłby oskarżonego zrzucić nie na środek rzeki, ale na brzeg, gdzie był beton. Sąd zdaje sobie sprawę, że ta granica między godzeniem się a nie godzeniem się (na śmierć) jest cienka, ale jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, należy je rozstrzygać na korzyść oskarżonego - powiedział.
Sąd odwoławczy przywoływał też opinię biegłego, który ocenił, iż mężczyźnie zrzuconemu z mostu nie groziła śmierć wskutek tego upadku, ale ciężkie obrażenia - i taką kwalifikację prawną przyjął sąd.
Sędzia Sulima mówił też, że w sprawie można byłoby rozważać, czy kara nie jest jednak rażąco łagodna. Ale zwracał uwagę, że apelacja prokuratury była tak skonstruowana, iż sąd odwoławczy nie mógł - utrzymując kwalifikację prawną przyjętą przez pierwszą instancję - surowszej kary wymierzyć, nie było bowiem w apelacji mowy o rażącej niewspółmierności (łagodności) kary.(PAP)
rof/ mark/ lm/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz