Premier poinformował, że jeśli chodzi o inicjowanie akcji i zagrożeń, to wszystkie ślady prowadzą na wschód, a w ramach tych działań Rosjanie często szukają prorosyjskich obywateli Ukrainy, którzy oddają się do dyspozycji rosyjskiego wywiadu, choć wśród zatrzymanych są różne narodowości.
Zaznaczył, że działania rządu nie są wyłącznie prewencyjne, ustawy gwarantujące finansowanie czy inne działania o charakterze organizacyjnym i prawnym pozwalają, by państwo było tu i teraz dużo skuteczniejsze w walce z zagrożeniami.
Dotychczasowe działania mają na celu m.in. ochronę infrastruktury krytycznej oraz miejsc bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem - podał.
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak dodał, że sprawy dotyczą prowadzenia rozpoznania obiektów wojskowych i elementów infrastruktury krytycznej, przygotowania środków do przeprowadzenia aktów dywersji i bezpośredniej realizacji ataków, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ściśle współpracuje w tej sprawie ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, policją i prokuraturą. Osiem zatrzymań dotyczyło trzech spraw - podał.
Zaznaczył, że te ostatnie osiem osób w trzech różnych sprawach zatrzymano w krótkim czasie, więc po pewnej przerwie można mówić o nasileniu działań Rosjan. Zaznaczył, że wraz z wicepremierem, ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, rozważano już różne opcje reakcji ze strony Polski na te rosyjskie działania.
Minister apelował, by osoby - nie tylko osoby z Ukrainy - przyjmujące takie propozycje zastanawiały się, co robią i czy warto iść na lata do więzienia po działaniach dla tak złej sprawy. Apelował też do wszystkich, którzy widzą podejrzane przypadki, np. fotografowania obiektów wojskowych czy infrastruktury krytycznej, o zawiadamianie służb.
Dobrzyński, ABW i prokuratura podały, że w ostatniej akcji przeciwko agresywnej aktywności rosyjskich służb specjalnych zatrzymane zostały trzy osoby - 21-letni Ukrainiec Danyl H. 16 października w Polsce, a na terenie Rumunii dwóch innych Ukraińców w wieku 21 i 24 lat we współpracy z Rumuńską Służbą Wywiadowczą (SRI). Według SRI planowali oni doprowadzić do pożaru bukaresztańskiej siedziby największej ukraińskiej firmy kurierskiej Nova Post, mieszczącej się na parterze bloku mieszkalnego w centrum stolicy.
Według śledczych H. mieszkał pod Warszawą, pracował jako magazynier i z dwoma kolegami stworzył szlak, którym mieli przesyłać materiały wybuchowe oraz prowadził działalność wywiadowczą w Polsce i Rumunii. Rumuńskie służby przechwyciły te przesyłki jeszcze przed wybuchem. Substancje zapalające - termit i azotan baru - ukryte były w słuchawkach i częściach samochodowych. Dzięki temu, że obaj mężczyźni, którzy przyjechali do Rumunii z Polski, byli monitorowani przez SRI, udało się zapobiec sabotażowi.
17 października Prokuratura Krajowa przedstawiła H. zarzut udziału w działalności obcego wywiadu - rosyjskich służb specjalnych - i przygotowywania aktów sabotażu - przygotowania i przekazania do Ukrainy przesyłek zawierających urządzenia zapalające i substancje chemiczne mogące spowodować pożar lub eksplozję. Celem planowanych działań było zastraszenie ludności oraz destabilizacja państw Unii Europejskiej wspierających Ukrainę - oceniła PK.
H. został aresztowany przez warszawski sąd na trzy miesiące, a dwaj zatrzymani w Rumunii - na 30 dni przez sąd w tym kraju.
W innych sprawach dwie osoby zatrzymano ostatnio w Białej Podlaskiej i są podejrzewane o rozpracowywanie infrastruktury wojskowej, a dwie inne pod podobnym zarzutem w woj. śląskim, a ostatnia w związku z podpaleniami w woj. pomorskim - podał Dobrzyński.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreślił we wtorek, że akcje dywersyjne w Polsce są obserwowane od wielu miesięcy, a ich celem jest rozbijanie i zastraszanie społeczeństwa, dlatego trzeba być bardzo ostrożnym, kiedy się o takich rzeczach informuje.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński w związku z zatrzymaniem podejrzewanych o przygotowanie dywersji zaapelował do PiS "o powstrzymanie polityki nienawiści służącej podziałowi Polaków". "Pożytek z tak nieodpowiedzialnych działań mają jedynie ci, którzy chcą zniszczyć naszą Ojczyznę" - napisał na X Kierwiński.
W rozmowie z PAP były ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki podkreślił, że ludzie często podejmują współpracę z Rosją, nieświadomi, że są werbowani. - Motywacja bywała bardzo różna: komuś brakowało na przeżycie do następnego poranka lub miał długi, ktoś inny bał się ujawnienia kompromitujących informacji, jeszcze ktoś inny popadł w konflikt z sąsiadem Polakiem, Ukraińcem czy Gruzinem lub został porzucony przez dziewczynę i - powodowany emocjami - chciał się odegrać - tłumaczył Cichocki.
Po 2022 r. w Europie było 48 podpaleń związanych z Federacją Rosyjską, 12 z nich w Polsce (m.in. centrum handlowego przy Marywilskiej w Warszawie), tyle samo w Wielkiej Brytanii, 11 w Niemczech i po dwa na Litwie, na Łotwie i w Estonii - podał w rozmowie z PAP zastępca dyrektora Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Transgranicznym Akademii WSB prof. Tomasz Safjański. (PAP)
ago/ mark/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz