Komentarze polityczne w pierwszej części weekendu skupiały się wokół piątkowej debaty telewizyjnej Trzaskowskiego z Nawrockim. Kandydat wspierany przez PiS zaprosił kandydata KO na testy na obecność narkotyków i substancji niedozwolonych w organizmie. "Niech Nawrocki się tłumaczy" - powiedział kandydat KO Rafał Trzaskowski, pytany o to zaproszenie.
Temat testów narkotykowych pojawił się po tym jak podczas piątkowej debaty telewizyjnej Nawrocki zasłonił część nosa i usta przyjmując przy tym jakąś substancję.
"To był snus (sam nazywa to gumą nikotynową), by nie zasnąć podczas tyrad Rafała Trzaskowskiego" - wyjaśnił tuż po debacie szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker (PiS) na X.
Sam Nawrocki w sobotę rano w radiu RMF FM powiedział: "Ja to nazywam gumą, są to woreczki nikotynowe". Zaapelował, żeby nie mylić tego z niedozwolonymi substancjami.
Trzaskowski nie podpisał ośmiopunktowej deklaracji przygotowanej przez Mentzena. Rozmówcy zgodzili się w czterech na osiem punktów deklaracji, w tym w sprawie niepodpisywania ustaw podnoszących podatki. Trzaskowski zadeklarował, że nie pozwoli na wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę; nie zgodzi się na zmniejszenie dostępu do gotówki oraz zaostrzanie przepisów dotyczących posiadania broni.
Kandydat KO zadeklarował - wbrew postulatom Mentzena - że jest za przyjęciem Ukrainy do NATO. Politycy nie doszli do porozumienia także w sprawach przekazywania kompetencji UE i nowych traktatów. Rozbieżne zdanie mieli także w sprawie ustaw ograniczających swobodę wyrażania poglądów. Trzaskowski bardzo mocno akcentował bowiem, że jest od zawsze wielkim przeciwnikiem mowy nienawiści, z którą chce i będzie walczył.
Politolodzy mają zróżnicowane opinie na temat efektu rozmowy z Mentzenem. Według politolożki z Uniwersytetu Warszawskiego dr Anny Materskiej-Sosnowskiej może ona mieć wpływ na wynik głosowania w II turze, podobnie jak opublikowany po sobotniej debacie film ze wspólnego wyjścia Trzaskowskiego i jego sztabu oraz Mentzena na piwo. Szef MSZ Radosław Sikorski opublikował go na X, opatrując komentarzem: "Za Polskę, która łączy, nie dzieli." Nawrocki tego samego dnia uczestniczył np. w mszy w bazylice w Piekarach Śląskich, co jak zauważyła ekspertka - nie odbiło się szerokim echem w mediach.
Natomiast w ocenie dr hab. Wojciech Peszyńskiego, prof. UMK piwo Trzaskowskiego z Mentzenem nie wywoła wielkich zmian w rozkładzie poparcia elektoratu Konfederacji i nie przesądzi o wyniku II tury wyborów prezydenckich.
"Trzaskowski może najwyżej pozyskać głosy tych, którzy w ogóle nie byli na głosowaniu w I turze, oburzeni na jakość polskiej debaty publicznej" - stwierdził ekspert.
Dodał, że zdjęcia z tego "wydarzenia" mogą natomiast zrazić część sympatyków Partii Razem, przez co w ogóle nie pójdzie ona do głosowania w II turze wyborów".
Zdaniem prof. Peszyńskiego, kluczowa - ponownie - może się okazać debata w Telewizji Republika w Końskich, na którą, jak zaznaczył, kandydat KO powinien pojechać.
Znaczenie rozmowy Trzaskowskiego z Mentzenem podkreślił politolog UW dr hab. Olgierd Annusewicz. W jego ocenie, wyborcy Mentzena mogą teraz porównać między sobą dwóch liderów w wyścigu o Pałac Prezydencki. Za istotne wydarzenie weekendu Annusewicz uznał też niedzielne marsze kontrkandydatów, które - jak podkreślił - pokazały siłę obu obozów politycznych i podobne możliwości, co do mobilizacji elektoratu.
"To jak pojedynek na rękę, który pozostaje nierozstrzygnięty, bo obie strony pokazały, że są w stanie ściągnąć dużo ludzi" - zaznaczył ekspert.
"Wielki Marsz Patriotów" - popierający Trzaskowskiego - przeszedł od placu Bankowego, ulicą Marszałkowską, do placu Konstytucji. "Wielki Marsz za Polską" - zwolenników Nawrockiego - szedł równolegle, ale w przeciwnym kierunku: od ronda de Gaulle'a na plac Zamkowy. Manifestacje przebiegły bez poważniejszych incydentów. Była to pierwsza taka sytuacja po 1989 r., aby w tym samym czasie w jednym mieście szły dwa marsze konkurujących ze sobą kandydatów na prezydenta.
"Drodzy państwo, teraz albo nigdy. Najwyższy czas żeby wygrała uczciwość, najwyższy czas, żeby wygrała prawość, najwyższy czas, żeby wygrała sprawiedliwość, najwyższy czas, żeby wygrała prawda. O tym są te wybory" - mówił podczas marszu Trzaskowski.
Nawrocki wołał:
"Zwyciężymy! Idziemy po zwycięstwo, nadchodzi Polska ambitna, nadchodzi Polska bezpieczna, nadchodzi Polska odpowiedzialna społecznie. My zwyciężymy, idzie wielka dumna, silna Polska i idzie zmiana".
Tusk apelował do zgromadzonych, aby otworzyli szeroko oczy.
"Dzisiaj po władzę chcą sięgnąć nie polityczni, ale zwykli gangsterzy i nie ma w tym ani słowa przesady" - mówił odnosząc się do konkurentów. Podkreślił, że "Polska nie może mieć prezydenta, który będzie inicjował kolejną wojnę domową, bo tego chce Kaczyński".
Natomiast prezes PiS w rozmowie z dziennikarzami przekonywał, że głos na Nawrockiego, to głos za suwerenną Polską, a nie oddawaniem coraz to nowych uprawnień do instytucji międzynarodowych.
"Karol Nawrocki jest za rozwojem, co oznacza dzisiaj odrzucenie Zielonego Ładu, wznowienie wielkich inwestycji, także tych, które nie podobają się Niemcom, oni się z nich powycofywali" - mówił Kaczyński.
II tura wyborów prezydenckich odbędzie się 1 czerwca. (PAP)
mgw/ js/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz