Suczka znaleziona została przypadkowo przez grzybiarzy w lesie w okolicach Turzy Wielkiej. Co tym bardziej bulwersujące, była przywiązana do drzewa grubym, ciężkim łańcuchem! Tym samym, który jest widoczny na zdjęciach. Osoby, które ją znalazły zwróciły się o pomoc do Straży Ochrony Przyrody i Praw Zwierząt, która zaopiekowała się pieskiem.
Takie rzeczy na pewno powinno się piętnować, nagłaśniać. Tutaj mamy taką bardzo smutną historię. - powiedziała portalowi Ostróda Flesz przedstawicielka Stowarzyszenia z Dąbrówna.
Suczka musiała niedawno się oszczenić. Wskazują na to jej wyciągnięte sutki. Być może rodziła nie raz. Nie wiadomo jednak, co stało się z jej szczeniakami. Jej aktualni opiekunowie twierdzą, że na pewno nie miała łatwego życia. Ma problemy skórne i liczne ślady na pyszczku. W tej chwili suczka przebywa na kwarantannie. Dostała opiekę, a apetyt na szczęście jej dopisuje. Jest to piesek najprawdopodobniej kilkuletni.
Dla psa rasy amstaf spędzenie zimy, która nieubłaganie się zbliża, w przytulisku, może być bardzo trudne. Dlatego apelujemy o dom dla już i tak bardzo skrzywdzonej przez ludzi suczki.
Być może sunia jest ofiarą pseudohodowli, w której została najpierw do cna wyeksploatowana, a następnie porzucona - informuje osoba ze Straży Ochrony Przyrody i Praw Zwierząt w Dąbrównie
Dlatego prosimy - jeśli decydujecie się na kupno rasowego psa, to sprawdzajcie, od kogo go kupujecie i w jakich warunkach żyją jego rodzice. Nie napędzajmy bez sensu pet biznesu, który potrafi być dla zwierząt okrutny!
A jeśli ktoś z Was kojarzy właściciela tak skrzywdzonego zwierzęcia, którego od śmierci w męczarniach uratował cud, to prosimy o kontakt z Strażą Ochrony Przyrody i Praw Zwierząt z Dąbrówna. Telefon kontaktowy w sprawie amstafki: 784 043 984.
Foto: Straż Ochrony Przyrody i Praw Zwierząt z Dąbrówna
1 0
Brak słów! Oby właściciel został ukarany.