Szef MON wziął udział w środę udział w uroczystym wręczeniu powołań ekspertów - medyków, ale także m.in. prawników czy ekonomistów - do Rad Naukowych wojskowych instytutów medycznych - w tym Wojskowego Instytutu Medycznego - Państwowego Instytutu Badawczego oraz Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że wojskowe instytuty medyczne - w tym m.in. WIM-PIB, zarządzający znanym szpitalem wojskowym przy ul. Szaserów w Warszawie - to kluczowy element nie tylko wojskowej służby zdrowia, ale całego systemu ochrony zdrowia w Polsce. - Wojsko jest dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy noszą mundur, ale dla tych, którzy potrzebują pomocy - mówił szef MON, wskazując na rolę, jaką szpitale wojskowe odgrywają w opiece medycznej mieszkańców miast takich jak Wrocław, Kraków, Bydgoszcz czy Ełk.
- Jednym z najważniejszych zadań, jakie podjęliśmy z ministrem Cezarym Tomczykiem (wiceszefem MON odpowiedzialnym m.in. za kwestie służby zdrowia - PAP) w resorcie obrony narodowej jest stworzenie Wojsk Medycznych. Ten proces trwa od pierwszego dnia; koncepcje był różne, nie brakowało również emocji w tym zakresie pomiędzy ekspertami - mówił Kosiniak-Kamysz.
Zapewnił, że opinie ekspertów zostały "złożone razem". - Mamy gotową koncepcję, ona w tym tygodniu będzie zaakceptowana, a we wrześniu działalność rozpoczną Wojska Medyczne - zapowiedział. Szef MON podkreślił, że powstanie nowego rodzaju wojsk ma pozwolić m.in. na wykorzystanie w polskim wojsku wniosków z pola walki w Ukrainie, zasadniczo odmiennych od doświadczeń polskich żołnierzy z Iraku czy Afganistanu.
- Teraz będziemy wyłaniać Dowództwo Wojsk Medycznych, to będzie wielka odpowiedzialność spoczywająca na tych, którzy podejmą się zadania zbudowania tego od podstaw - dodał.
Obecnie wojskowa służba zdrowia w Polsce podlega de facto pod trzy różne instytucje: Departament Wojskowej Służby Zdrowia w MON, który odpowiada za instytuty medyczne, Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia w Dowództwie Generalnym, pod który podlegają żołnierze-medycy w poszczególnych jednostkach, oraz Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, który odpowiada za kwestie takie jak logistyka, zakupy sprzętu medycznego czy potrzebnych lekarzom materiałów.
Kosiniak-Kamysz dodał, że medycyna wojskowa, jak również cywilna, musi być gotowa na sytuacje kryzysowe. - Dlatego chcemy też zaprosić ratowników medycznych, pielęgniarki, pielęgniarzy, lekarzy, specjalistów w różnych dziedzinach medycznych do tego, by stworzyć legion medyczny - zapowiedział.
Wyjaśnił, że chodzi o instytucję podobną do stworzonego niedawno Cyberlegionu, w ramach którego cywilni eksperci od cyberbezpieczeństwa są przygotowywani do współpracy z wojskiem i wsparcia Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni w kryzysowej sytuacji, nie wstępując jednak do wojska.
- Przyjdźcie i zgłoście swoją gotowość - zaapelował do medyków szef MON. Jak ocenił, "to nie będą (...) setki, ale tysiące osób, które będą gotowe do pomocy".
Szef MON zapowiedział też, że niedługo zostanie opublikowany raporty dotyczący stanu zdrowia polskich żołnierzy, oparty o dane z 2024 roku. - Po co ten raport? Byśmy wiedzieli, gdzie jesteśmy i co trzeba zmienić. Dawno nie było takiego badania - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Pod MON podlegają obecnie trzy instytuty badawcze - Wojskowy Instytut Medyczny - Państwowy Instytut Badawczy, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej oraz Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii. Przy każdym z nich funkcjonuje Rada Naukowa, w skład której wchodzą eksperci powołani przez władze uczelni oraz przez MON. Rady pełnią m.in. funkcje programowe i doradcze, są też zaangażowane w proces awansów naukowych w danej placówce.(PAP)
mml/ mok/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz