Gdy Trzaskowski zadawał Nawrockiemu pytania o relacje z "gangsterami" i "półświatkiem", popierany przez PiS kandydat wręczył mu zdjęcie, na którym prezydent Warszawy stoi obok mężczyzny, którego nazwał "pedofilem z Targówka".
Podczas piątkowej debaty telewizyjnej współorganizowanej przez TVP, TVN i Polsat obaj kandydaci zadawali sobie po trzy pytania w sześciu blokach tematycznych dotyczących zdrowia, polityki międzynarodowej, gospodarki, polityki społecznej, bezpieczeństwa i światopoglądu. W dyskusji wielokrotnie wracały m.in. kwestie migracji i Ukrainy. Obaj kandydaci dystansowali się od paktu migracyjnego, przy czym Nawrocki powtórzył, że jeśli zostanie prezydentem, doprowadzi do jednostronnego wypowiedzenia paktu, zaś Trzaskowski przekonywał, że ten "nigdy nie wejdzie w życie" ze względu na pomoc, której Polska udzieliła Ukrainie.
Prezydent - zgodnie z prawem unijnym - nie może jednostronnie wypowiedzieć paktu migracyjnego, na który składają się rozporządzenia i dyrektywy Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Kandydaci nie zgadzali się również co nieprawidłowości w wydawaniu wiz za czasów poprzedniego rządu. "W polityce międzynarodowej pan się myli regularnie, tutaj też się pan pomylił. Chyba nie śledził pan analiz komisji sejmowej, w której ustalono, że to było 300 wiz, a nie 300 tys. wiz" - przekonywał Nawrocki. "Wizy były rozdawane. 300 tys. to liczba z raportu NIK, niezależnej izby kontroli" - ripostował Trzaskowski.
Podczas bloku dotyczącego bezpieczeństwa Trzaskowski zapytał Nawrockiego m.in. o sprzeciw wobec wstąpienia Ukrainy do NATO, wskazując, że w tej kwestii głosi to samo, co Władimir Putin. "Ja mówię językiem Polek i Polaków; (...) Jak prezydent (Ukrainy Wołodymyr - PAP) Zełenski nas źle traktuje, to mamy prawo to powiedzieć. I miliony Polaków dzisiaj w Polsce chciałoby to powiedzieć, ale nie może powiedzieć, bo od razu pojawia się hasło +mówicie propagandą Putina+" - odparł Nawrocki.
Jak ocenił, "jako osoba ścigana przez Federację Rosyjską" może być "głosem tych, którzy nie zgadzają się na to, by Ukraina zalewała nas zbożem i nierówną konkurencją".
Pytany o kwestię stosunków z prezydentem USA Donaldem Trumpem, Trzaskowski wskazał, że nigdy nie powiedział o nim "złego słowa" i ma "rewelacyjne relacje z Republikanami". "Trump to nie jest taka osoba, która lubi osoby przyjeżdżające całować go w pierścień. Ceni tych, którzy są twardzi i mają wpływy" - powiedział. Nawrocki przyznał, że "rzeczywiście Trump lubi silnych i mocnych mężczyzn, którzy mówią głosem swojego narodu i w swojej sprawie".
Według Nawrockiego różnica między nim a obecnym premierem polega na tym, że w trakcie "ustawek" Tusk "stał tam z jakimś metalowym szlauchem", podczas gdy on - jak podkreślił - jest "człowiekiem z krwi i kości". "Moje wszystkie aktywności sportowe opierały się na sile mojego serca, na sile moich mięśni, moich pięści i zawsze była to uczciwa rywalizacja" - stwierdził.
Nawiązując do słów Nawrockiego, zgodnie z którym potrzeba "silnego i mocnego prezydenta" gotowego "bić się o polskie sprawy", Trzaskowski zaznaczył, że w prezydenturze "nie chodzi o gościa, który potrafi kogoś postraszyć, biegać po lesie z kibolami i się naparzać", a to taką siłę według niego reprezentuje Nawrocki. "Tu chodzi o kogoś, kto jest naprawdę skuteczny" - przekonywał kandydat KO.
Pytany o sprzeciw wobec związków partnerskich, Nawrocki powiedział, że jest "otwarty na rozmowę" o statusie osoby najbliższej, niezależnie od tego, czy chodzi o osoby hetero- czy homoseksualne. Nawiązał przy tym do sprawy Jerzego Ż., od którego przejął mieszkanie. "Gdybym miał status osoby najbliższej pana Jerzego, to może nie udałoby się schować pana Jerzego pana koleżance w Gdańsku i odciąć tego biednego porzuconego człowieka ode mnie" - powiedział, zwracając się do Trzaskowskiego.
Gdy Trzaskowski wyraził obawę, że jako prezydent Nawrocki będzie "ułaskawiał polityków i swoich kolegów z półświatka", Nawrocki zadeklarował, że nie zamierza ułaskawiać polityków, ale to zawsze wymaga zapoznania się z aktami. Zapowiedział za to, że chce, by jego głównym doradcą był b. wieloletni europoseł Jacek Saryusz-Wolski, obecnie krytykujący Trzaskowskiego, który kiedyś był jego asystentem.
Mężczyzna na zdjęciu wręczonym przez Nawrockiego to Robert K., były wiceprezes fundacji Gesta, która na swoją działalność, m.in. prowadzenie Wioski Żywej Archeologii, otrzymywała fundusze ze środków publicznych, w tym z budżetu obywatelskiego. Prowadził też zajęcia z dziećmi w Domu Kultury Świt. Z informacji zbiorczej dotyczącej wydatkowania i przychodów w związku ze współpracą instytucji kultury, jednostek organizacyjnych, placówek oświatowych oraz Urzędu Dzielnicy Targówek z fundacją Gesta i FUPH Kedar (zarządzanych przez Roberta K.) w latach 2018-2022 wynika, że dostały one od miasta prawie 400 tys. zł.
Po debacie Nawrocki powiedział dziennikarzom, że od Trzaskowskiego "nie dowiedział się niczego nowego", ale sama debata "zapewni mu zwycięstwo w wyborach prezydenckich". Trzaskowski przekonywał natomiast, że "trzeba stawiać na doświadczenie i na kogoś, kto będzie współpracował z rządem". Pytany o wręczone mu przez Nawrockiego zdjęcie, odpowiedział, że "jest to próba odwracania kota ogonem". "Niech się tłumaczy pan Karol Nawrocki ze swoich wszystkich znajomości i ze wszystkich tych ludzi, którzy są jego przyjaciółmi" - powiedział. Do debaty na portalu X odniósł się również premier Donald Tusk, który stwierdził, że po niej "Nawrockiemu odechce się +ustawek+ chyba do końca życia".
(PAP)
sno/ from/ mbed/ jw/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz