- Babie lato w ujęciu biologicznym to wędrówki młodych pająków, które przędą delikatne nici, wspinają się na źdźbła traw i dzięki elektrostatyce oraz swojej lekkości unoszą się w powietrzu - wyjaśnił PAP dr hab. Stanisław Czachorowski, entomolog, profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Jak zaznaczył naukowiec, wbrew powszechnej opinii babie lato wcale nie jest zjawiskiem typowo jesiennym. Małe pająki podróżują na niciach od maja do października, tylko że jesienią, ze względu na specyficzne warunki pogodowe, najbardziej rzuca się to w oczy. Teraz, gdy powietrze staje się bardziej stabilne i częściej zdarzają się bezwietrzne dni, a poranna rosa osiada na niciach i sprawia, że błyszczą w słońcu, pajęcze włókna są szczególnie dobrze widoczne. Dodatkowo kąt padania światła sprawia, że kontrastują one z tłem, dlatego kojarzymy je właśnie z tą porą roku.
Zjawisko babiego lata biolodzy określają mianem balonowania, gdyż przypomina ono bierne unoszenie się w powietrzu, podobne do lotu balonu czy puszczanego latawca.
- Pająki unoszą się na cienkich niciach jak na miniaturowych latawcach. Taka nić działa trochę jak latawiec i wychwytuje ruchy powietrza, dzięki czemu bardzo lekkie osobniki mogą unosić się i przemieszczać na duże odległości - wytłumaczył prof. Czachorowski.
Podróżujące w ten sposób zwierzęta potrafią wznieść się na wysokość nawet półtora kilometra i przenosić się na setki kilometrów. - To strategia umożliwiająca zasiedlanie nowych terenów. Nazywa się ją dyspersją. Na swoich "krótkich nóżkach" pająk nie byłby w stanie przejść więcej niż kilka metrów, a dzięki balonowaniu może dotrzeć daleko poza swoje pierwotne siedlisko - dodał entomolog.
Babie lato nie jest zjawiskiem charakterystycznym wyłącznie dla Polski. Powietrzne podróże odbywa bardzo wiele gatunków pająków, od wiosny do jesieni, na terenie całej Europy, a nawet na całym świecie. - W tym okresie cykl rozwojowy wielu gatunków dobiega końca, więc młodych osobników, szukających nowych terenów do życia, jest naprawdę dużo - zaznaczył naukowiec.
Dyspersja, czyli rozprzestrzenianie się, jest uniwersalną cechą organizmów. Dotyczy nie tylko pająków, ale wszystkich zwierząt i roślin.
- Nasiona i zarodniki także korzystają z wiatru, wody czy człowieka. Część populacji bardzo różnych gatunków w pewnym momencie życia zaczyna szukać nowego miejsca. Z ewolucyjnego punktu widzenia, jeśli chce się przetrwać, trzeba znaleźć nowe siedlisko, nowe miejsce do życia, i je skolonizować, bo środowisko w dłuższej perspektywie stale się zmienia - podkreślił prof. Czachorowski.
Ponieważ unoszone wiatrem pająki i inne drobne bezkręgowce dryfują w powietrzu bez aktywnego lotu, podobnie jak niesiony prądami plankton w wodzie, biolodzy nazywają je aeroplanktonem.
- Tak jak w wodzie istnieje plankton, tak i w powietrzu mamy aeroplankton, czyli organizmy unoszone prądami powietrznymi. Plankton wodny stanowi pożywienie dla ryb i ssaków morskich, a ten powietrzny dla niektórych ptaków owadożernych, np. jaskółek czy jerzyków - wyjaśnił ekspert.
W opinii prof. Czachorowskiego dyspersja młodych pająków, choć jest normalną strategią przetrwania, ma dziś szczególne znaczenie także ze względu na silnie pofragmentowany krajobraz.
- Drogi, miasta i inne elementy infrastruktury izolują poszczególne subpopulacje. Dla dużych zwierząt buduje się przejścia nad drogami, dla niektórych płazów specjalne tunele, ale dla małych bezkręgowców, które nie są w stanie pokonać autostrady czy terenów zurbanizowanych, jedyną szansą pozostaje właśnie unoszenie się z wiatrem. Tylko dzięki temu mogą zasiedlać nowe wyspy siedliskowe - podkreślił biolog.
Na koniec zwrócił uwagę, że babie lato to bardzo krótki epizod w życiu pająków. - Dotyczy wyłącznie młodych osobników, gdyż tylko one mają odpowiednio niską wagę - ułamki miligrama - by podróżować na cienkich niciach. To strategia ryzykowna, bo część z nich ginie, ale te, które znajdą nowe tereny, gdzie nie mają jeszcze konkurencji, odnoszą sukces ewolucyjny - podsumował ekspert.
Katarzyna Czechowicz (PAP)
kap/ bar/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz