Wiele mazurskich legend opowiada o złym duchu - diable. Jest to związane zarówno z chrześcijaństwem jak i wierzeniami pogańskimi, w których występowały różnego rodzaju demony.
Co ciekawe, mazurskie diabły to z reguły głupie istoty, które człowiek z łatwością wyprowadza w pole. Ludzie więc się ich nie boją, ale śmieją się z nich. Dziś cztery opowiadania o głupim diable. Trzy pierwsze pochodzą z Glaznot, a ostatnie spisano w Gierzwałdzie.
style="display:block; text-align:center;"
data-ad-layout="in-article"
data-ad-format="fluid"
data-ad-client="ca-pub-5511381502011125"
data-ad-slot="5656499518">
Pewnego razu człowiek i diabeł postanowili do spółki prowadzić gospodarkę. Posadzili żyto. Gospodarz zaproponował następujący podział - ja biorę to, co na wierzchu, a ty co na dole. Diabeł się zgodził. Później żałował, bo musiał zadowolić się rżyskiem. Za rok spróbowali znowu. Tym razem diabeł, mądrzejszy o doświadczenia, stwierdził, że teraz on będzie brał to, co na wierzchu. Chłop zapytał się, co będą w tym roku sadzić, a diabeł odpowiedział, ze kartofle. Na jesień chłop zebrał kartofle, sprzedał na targu i zarobił dużo pieniędzy. Diabeł znowu został z niczym, bo naci nikt od niego wziąć nie chciał.
Innego razu chłop założył się diabłem, że zgadnie, co ten sieje. Mężczyzna wszedł do beczki ze smołą i oblepiony wytarzał się w pierzu. Następnie poszedł na pole i położył się. Gdy przyszedł diabeł siać i zobaczył dziwnego ptaka, zawołał - sio ptaku z mojej tabaki. I tak chłop już wiedział, co diabeł sieje i zakład wygrał.
Jeszcze kiedy indziej założył się chłop z diabłem, który jest mądrzejszy. Diabeł zaproponował konkurs, kto dalej kamień rzuci. Diabeł wziął kamień i rzucił bardzo daleko. Zadowolony z siebie czekał na człowieka. Chłop wziął w rękę ptaszka. Jak rzucił, to jego "kamienia" nie mogli już odnaleźć. Dobra, mówi diabeł, to teraz spróbujemy, który z nas kamień zgniecie. Diabeł wziął kamień i odrobinę go zgniótł. Podał chłopu mały kamień, ten jednak stwierdził, że większy zgniecie. Wziął twarogu, ubrudził go gliną, zaparł się, i zgniótł swój "kamień", aż woda z niego ściekała. Diabeł wyjść z podziwu nie mógł i więcej się już nie zakładał.
style="display:block; text-align:center;"
data-ad-layout="in-article"
data-ad-format="fluid"
data-ad-client="ca-pub-5511381502011125"
data-ad-slot="5656499518">
W Gierzwałdzie zaś założyła się baba z diabłem o to, kto kogo bardziej pokłuje przez siatkę. Zły wziął widły z czterema zębami, a baba dzidę. Kiedy demon próbował ukłuć to widły zatrzymywały się na siatce, a wtedy kobieta z całej siły celowała w demona trafiając go przez oczka. Diabeł był cały pokłuty, a spryciula tylko z tego się śmiała.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz