Zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Giżycku Grzegorz Zubowicz poinformował PAP, że dom nie był podłączony do miejskiej sieci, mieszkaniec używał butli gazowej.
W środę 13 listopada w Giżycku przy ul. Kajki w domu jednorodzinnym doszło do wybuchu butli z gazem. Mieszkaniec domu z poparzeniami ciała i dróg oddechowych trafił do szpitala. Siła eksplozji była tak duża, że uszkodziła też sąsiedni budynek.
"Do eksplozji doszło na piętrze. Wybuch był tak duży, że górną kondygnację domu niemal rozerwało na pół. Według wstępnej oceny dom nadaje się tylko do rozbiórki, ale oczywiście muszą w tym względzie zapaść decyzje nadzoru budowlanego" - powiedział PAP Zubowicz.
W domu, w którym doszło do wybuchu, mieszkał ok. 50-letni mężczyzna. Z poparzeniami ciała i dróg oddechowych trafił do giżyckiego szpitala. Gdy zabierała go karetka, był przytomny, zapewniał strażaków, że w czasie wybuchu nikogo innego nie było w budynku.
"Patrząc na stan budynku to naprawdę cud, że ten człowiek z tego wyszedł" - przyznał strażak.
Siła eksplozji uszkodziła sąsiedni dom: popękały w nim szyby, uszkodzona została elewacja.
Na miejscu wybuchu były też inne służby, odcięto w nim m.in. dopływ prądu i wody.
Policja będzie ustalała, jakie dokładnie czynniki doprowadziły, do wybuchu. (PAP)
jwo/ jann/
Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz