W swojej 58-letniej karierze wędkarskiej pan Krzysztof złowił wiele różnej wielkości gatunków ryb np. okonie, płotki czy ważące 8 kg szczupaki. Na jego haczyk łapały się też liny czy węgorze, z których największy ważył 2.70 kg
Aktualny rok i miesiąc czerwiec okazał się dla pana Krzysztofa wyjątkowy. Zapewne długo będzie wspominany przez rodzinę i znajomych. Otóż dzisiaj 10 czerwca łowiąc w jeziorze pod Ostródą pan Krzysztof wyciągnął z wody gigantyczną rybę, fantastycznego ważącego 25.70 kg suma. Długość tego okazu wynosi ponad metr, a dokładnie 1 m 25 cm.
Jest to naprawdę rzadki połów. Dlatego podziwiamy i gratulujemy tym bardziej, że jak wiemy pan Krzysztof miał w swoim życiu duże problemy zdrowotne, przeszedł zawał i dwa udary, które jednak jak widać nie zniechęciły go do uprawiania swojego ukochanego hobby.
Zdrowia, zdrowia, zdrowia i wielu kolejnych, udanych połowów życzymy panu Krzysztofowi!
adapis20:45, 10.06.2024
I zabral go do domu! Tak rzadka rybe wystepujaca na Mazurach. Wstyd panie wedkarzu. Nie wiem, czy pan zauwazyl , ze od dawna w Polskim wedkarstwie panuje zasada "no kill".
Ola14:23, 11.06.2024
I cieszmy się z tego, bo więcej nikt jej już nie złowi. A kolejna taka może się nie zdarzyć. Szkoda, bo gdyby wróciła do wody może udałoby się ją złowić jeszcze wiele razy, coraz większą... Ps. Czy ludzie jedzą takie stare ryby i im to smakuje?
25kg chyba w lbs14:33, 11.06.2024
Jak miał 10kg to max,tyle średnio mają takie sumy,ostatnio złowiłem suma który miał 145cm i miał 18kg więc tu nie dam wiary w ta wagę zresztą jak by tyle miał to wisiał by na wadze i było by zdjęcie więc to ściema i tyle
1 0
To powiedz o tej zasądzi rybakom którzy przetrzepali nasze jeziora.
0 0
Drogi Panie "Posejdon" Rybacy nie moga wypuszczac zlowione-ych ryb, bo wtedy nie mogli by zarabiac na zycie. Winne sa przepisy, ktore bezkrytycznie oddaja w dzierzawe jeziora. Najemcom nie oplaca sie inwestowac w rybostan. Oczywiscie sa jeszcze wzgledy moralne i etyki pracy, ale kto o nich pamieta w dobie kapitalistycznej pogoni za pieniadzem. Pamietam czasy PGRyb i zarybianie sieja, sielawa, wegorzem itp. Kto dzis pamieta, ze w Jez. Morlinskim byly sieje, mietusy i wegorze w duzej ilosci? Byly tez polowy tzw. odchwaszczajace-krapie, ukleje niewyrosniete leszcze i plocie. Dzieki tym polowom poprawialy sie warunki zywieniowe dla szlachetniejszych ryb. Oprocz tego powstale towarzystwa wedkarskie nie zawsze prowadza odpowiednia gospodarke rybacka i wprowadzaja nieodpowiednie gatunki ryb do jezior-patrz karp w jez. Kajkowskim. Stad latwo o degradacje warunkow srodowiskowych dla ryb , ktore stale przebywaly w jeziorze. Ponadto, polowy wedkarzy to rowniez niebagatelny
i negatywny wplyw na rybostan. Zabieranie ryb niewymiarowych do domu, lowienie w okresach ochronnych i nagminne nieprzestrzeganie norm ilosciowych - tu jest bardzo duzo do poprawy. Pozdrawiam i zycze samych przyjemnych chwil nad woda!