Na gorąco o wypadku pisaliśmy tutaj:
[ZT]99110[/ZT]
Teraz poznaliśmy więcej szczegółów.
Oficer prasowa policji w Ostródzie Anna Karczewska poinformowała PAP, że z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że 28-latek nie pierwszy raz w ten sposób wzbijał się w górę na paralotni.
Do zdarzenia związanego z upadkiem paralotniarza doszło w niedzielę wielkanocną (20.04.2025) około godziny 18:00. Zdarzenie miało miejsce w gminie Małdyty.
Z ustaleń pracujących na miejscu policjantów wynika, że kierujący quadem 48-letni mężczyzna holował przypiętą paralotnie ze swoim synem. Były to loty treningowe, które odbywały się na działce rolnej należącej do mężczyzn. Paralotnia nie posiadała żadnego napędu. Użytkowana była przez 28-latka.
Podczas lądowania przy ostatniej z sesji treningowych z niewyjaśnionych przyczyn doszło do upadku 28-latka na ziemie, z wysokości kilku metrów. Na miejsce został wezwany śmigłowiec LPR, który zabrał mężczyznę do szpitala w Olsztynie. Mężczyzna doznał złamań kończyn.
"Ojciec 28-latka zaczepiał do quada linę, która była przywiązana także do paralotni. Rozpędzony pojazd pomagał paralotni wzbić się w powietrze" - powiedziała PAP Karczewska.
Policjantka dodała, że w świąteczny poniedziałek z nieznanych powodów 28-paralotniarz z 10 metrów upadł na ziemię.
"Do szpitala zabrał go śmigłowiec LPR" - dodała policjantka.
Policja wyjaśnia okoliczności wypadku i sprawdza, czy nie doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia mężczyzny. (PAP)
jwo/ joz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz