Według aktu oskarżenia, Paweł K., kierując mercedesem, naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, przekroczył podwójną linię ciągłą na drodze Barczewo-Jeziorany na Warmii i zjechał na przeciwny pas ruchu. Tym doprowadził do nieumyślnego wypadku drogowego - zderzenia z jadącym z przeciwka audi 80. W rezultacie kierująca i pasażerka audi zginęły na miejscu.
Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał oskarżonego winnym tego, że umyślnie w zamiarze ewentualnym naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Według sądu, naruszenie zasad polegało na tym, że oskarżony niedostatecznie obserwował drogę w czasie jazdy i nie skupiał uwagi na tym, co się dzieje na jezdni. Za to sąd skazał go na karę 2 lat bezwzględnego więzienia oraz zakazał mu przez pięć lat prowadzić pojazdy. Zasądził także na rzecz członków rodzin ofiar nawiązki łącznie w wysokości 135 tys. zł. Jak uzasadnił sąd, kara jest surowa i adekwatna.
Sędzia Anna Pałasz, uzasadniając wyrok podkreśliła, że ślady na jezdni i położenie mercedesa, którym jechał oskarżony, nie pozostawiają wątpliwości, że przejechał on linię ciągłą i znalazł się na pasie dla samochodów jadących z naprzeciwka. Dlatego kierująca audi nie mogła uniknąć zderzenia z jego autem. Sąd zaznaczył, że kierująca audi jechała 64 km/h i jej technika jazdy była właściwa. Oskarżony także jechał z dozwoloną prędkością, na liczniku miał 66 km/h, ale nie hamował i nie skręcił, by uniknąć zderzenia.
Jak podał sąd, dane informatyczne z zapisów w mercedesie wskazują, że oskarżony nie kontrolował auta.
"Każdy uczestnik ruchu drogowego musi być ostrożny, musi obserwować drogę. To jest naczelna zasada bezpieczeństwa. Nie można ustalić, czy oskarżony w tym momencie spoglądał w telefon komórkowy, czy patrzył w nawigację, czy odwracał się do siedzącego z tyłu dziecka, czy zapatrzył się w warmińskie krajobrazy" - powiedziała sędzia.
Według sądu, nie bez znaczenia dla stanu oskarżonego było to, że poprzedniego dnia bawił się na weselu swojej znajomej. Jak mówiła sędzia, badania na obecność środków psychoaktywnych wskazały śladowe ilości kokainy w organizmie Pawła K. Ponieważ były to śladowe ilości, to prokuratura odstąpiła od postawienia zarzutu w tym zakresie. Sąd jednak wskazał w uzasadnieniu, że nawet śladowe ilości narkotyku nie pozostały bez wpływu na stan psychomotoryczny oskarżonego.
Odnosząc się do kwestii stanu technicznego audi, którym podróżowały dwie kobiety, sąd stwierdził, że samochód przeszedł badania diagnostyczne wykonane na miesiąc przed wypadkiem. Przepisy prawa pozwalają na dopuszczenie do ruchu pojazdu wyprodukowanego w latach 90- podkreśliła sędzia.
Sąd odniósł się także do zachowania oskarżonego po wypadku. Niedługo po tym zdarzeniu adwokat nagrał film, który opublikował w internecie. Na nagraniu stwierdził, że wypadek był konfrontacją bezpiecznego samochodu z "trumną na kółkach" i m.in. dlatego te kobiety zginęły. Wypowiedź zamieszczona w mediach społecznościowych zbulwersowała opinię publiczną.
Sąd wskazał, że "ocenił czyn, a nie człowieka". Jak podkreśliła sędzia, "wypowiedź oskarżonego, która nie była przemyślana i nie była empatyczna, ostatecznie nie wpłynęła na zaostrzenie kary".
Oskarżonego ani jego obrońców nie było w piątek w sądzie. Natomiast oskarżyciel publiczny jak i pełnomocnik rodzin ofiar powiedzieli po wyroku dziennikarzom, że trudno zgodzić się z oceną sądu dot. postawy oskarżonego po wypadku.
Prokurator z Prokuratury Okręgowej Arkadiusz Szulc powiedział, że co do zasady wyrok jest słuszny, gdyż sąd przesądził winę oskarżonego i wydał wyrok 2 lat bezwzględnego więzienia. "Trudno mi się zgodzić z oceną, że zachowanie oskarżonego bezpośrednio po zdarzeniu, nie miało znaczenia dla wymiaru kary. Wydaje mi się, że sąd się myli. Ale szczegółowo ocenimy to, gdy sąd sporządzi uzasadnienie i będziemy mogli się odnieść do tej kwestii" - powiedział prokurator Szulc. Oskarżyciel publiczny żądał dla łódzkiego adwokata kary 5 lat więzienia i 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów.
Pełnomocnik rodzin ofiar mec. Karol Rogalski też zaznaczył, że kwestia kary budzi wątpliwości. "Pamiętajmy, że zakres zagrożenia to 8 lat pozbawienia wolności. To kwestia ocenna czy 2 lata to mało. Natomiast sąd bardzo lekko podszedł do kwestii samego sprawcy. Kwestia zachowania sprawcy po popełnieniu przestępstwa ma istotny wpływ na to, jakie ma zapaść rozstrzygnięcie co do kary"- dodał.
Córka jednej z ofiar powiedziała dziennikarzom, że nic nie wróci życia jej mamie. (PAP)
ali/ agz/ js/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz