Wyrok jest nieprawomocny. Postępowanie sądowe skończyło się na jednej rozprawie, bo oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów i poddał się dobrowolnie karze.
Prokuratura oskarżyła Serhia M. o spowodowanie 27 maja 2024 r. w Olsztynie katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca na drodze wjazdowej do miasta, na ul. Bałtyckiej, na zakręcie stracił panowanie nad kierownicą 16-tonowej wywrotki. Potem jechał zygzakiem po dwupasmowej jezdni, taranując bariery, znaki drogowe, sygnalizatory, samochody i autobus, w którym było 11 osób. Jeden z samochodów po uderzeniu przez rozpędzoną wywrotkę dachował. Na koniec ciężarówka MAN uderzyła w przystanek autobusowy i zjechała ze skarpy do rowu.
Sędzia przytoczyła słowa świadków, którzy mówili, że
"można nazwać cudem tę sytuację, ponieważ nikt nie zginął w katastrofie".
Z życiem uszedł młody mężczyzna, który idąc chodnikiem i widząc wywrotkę pędzącą w jego kierunku, uciekł w ostatniej chwili. Jak mówiła sędzia,
"pokrzywdzeni odczuwają skutki wypadku jeszcze do dziś i boją się wsiadać do samochodów i autobusów".
Po wypadku po rannych przyjechało kilka zespołów ratowniczych. Pierwszymi niosącymi pomoc byli młodzi ludzie z pobliskiego internatu szkolnego, którzy wcześniej przechodzili kursy udzielania pierwszej pomocy. Droga była przez kilka godzin całkowicie zablokowana.
Badanie po wypadku trzeźwości Serhia M. wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu. Biegli stwierdzili, że stan techniczny i układ hamulcowy wywrotki był sprawny i nie miał wpływu na przebieg wypadku. W wyniku katastrofy 25 osób było pokrzywdzonych, wśród nich cztery osoby pokrzywdzone doznały obrażeń ciała trwające dłużej niż siedem dni. (PAP)
ali/ joz/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz